Muzyka

środa, 23 grudnia 2015

Incredible

Wszystko zaczęło się od przeprowadzki do tego miasta. Już pierwszego dnia, gdy tylko przekroczyłam próg domu babci, poczułam się dziwnie. Może było to powodem lotu samolotem a może po prostu świadomość tego, że od dziś będę tutaj mieszkać.
- Witaj kochanie- przytuliła mnie delikatnie kobieta o wątłej posturze i siwych włosach splecionych w warkocz.
- Cześć babciu- posłałam jej wymuszony uśmiech.
- Ależ wyrosłaś od ostatniego spotkania.- przelustrowała mnie wzrokiem. Nienawidziłam kiedy ktoś to robił.
- Tak, minęło trochę czasu.- W końcu po raz ostatni widziałyśmy się 9 lat temu, przed śmiercią ojca.
- Zaprowadzę Cię do twojego pokoju a później usiądziemy przy ciepłej herbacie i troszeczkę poplotkujemy.- zaprowadziła mnie na piętro.
Dom, jak dom. Duży, liczył może około 7 pomieszczeń o ciemnobrązowych kolorach. Na każdej ze ścian wisiały jakieś fotografie, których nie miałam w tej chwili ochoty oglądać. Na parterze znajdował się salon z ciepłym kominkiem, wokół którego stała kanapa ze stolikiem oraz dwa fotele. Po drugiej stronie stał regał ze starymi książkami i łukowe przejście prowadzące do kuchni. Przy drzwiach frontowych znajdowały się schody prowadzące na piętro. Było na nim kilka drzwi do: pokoju babci i jej łazienki, gabinetu oraz mojego pokoju i łazienki.
Mój nowy pokój był przestronny lecz niestety w różowym kolorze. Przez duże okno znajdujące się tuż obok łóżka wpadały pojedyncze promienie przedzierające się przez ciemne chmury. Przy przeciwnej ścianie wisiało lustro a pod nim mały, stary lecz odmalowany na biało regał z kilkoma wiekowymi książkami oraz komoda o tej samej barwie. Obok drzwi stało białe biurko i szafa.
Babcia przeniosła wzrok z pokoju na mnie i skrzywiła się delikatnie widząc mój czarny ubiór.
- Podoba Ci się?- zapytała z nadzieją w głosie.
- Taak. Jest bardzo.. Różowy.
- Kolor zawsze możemy zmienić. To był pokój twojej mamy, sama wybierała meble i kolory. Właściwie to nie wiem, dlaczego Cię zostawiła.- sformułowała. A ja wiem- wyjechała ze swoim kolejnym kochankiem i miała już dosyć użerania się ze mną jak i pewnie samej mojej obecności.- Rozgość się i zejdź proszę na dół na kolację.- dodała po chwili nieustającej ciszy.
- Dobrze- zdeklarowałam, po czym babcia wyszła i zamknęła za sobą drzwi. 
Stwierdziłam, że rozpakuję się jutro, więc wsunęłam swoje walizki po łóżko. Prostując się spojrzałam przez okno. W ogrodzie sąsiedniego domu stał chłopak o czarnych włosach i ciemnej karnacji. Ręce miał złożone na piersi i perfidnie mi się przyglądał. Zmrużyłam oczy badawczo mu się przyglądając i zasunęłam na okno zasłony. 
Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na krześle znajdującym się przy biurku. Byłam ciekawa czy owy chłopak wciąż stoi w tym samym miejscu. Chciałam zajrzeć przez zaciągnięte zasłony, więc odwróciłam się w stronę okna. Zasłony były rozsunięte... Coś tu jest nie tak. Potrząsnęłam głową i zeszłam do kuchni, która była oddzielona barkiem od jadalni. Zasiadłam przy nakrytym stole, przy którym babcia już na mnie czekała,
- Mam nadzieję, że lubisz naleśniki.- powiedziała uprzejmie.
- Tak. Dziękuję. 
Przez całą kolację rozmyślałam o incydencie w pokoju. Chciałam choć słowem odezwać się do babci, widziałam że tylko na to czeka ale nie miałam o czym jej opowiedzieć.
- Było pyszne, dziękuję.- powiedziałam
- Bardzo mi miło.- w końcu się uśmiechnęła. Kiedy zabrała się za sprzątanie ze stołu zaproponowałam, że to ja się tym zajmę i poszła do swojego pokoju. Chociaż tak mogłam odwdzięczyć się za to, że przyjęła mnie do siebie.
Przy myciu sztućców głęboko skaleczyłam się nożem w dłoń. Zasyczałam z bólu. Przycisnęłam ścierkę do krwawiącej rany. Szybko znalazłam plastry. Jednak gdy chciałam go przykleić przerażona spojrzałam na dłoń. Nie było na niej śladu krwi a tym bardziej skaleczenia. Rękoma zakryłam oczy. 
- Co tu się kurwa dzieje?!- szepnęłam pod nosem.

2 komentarze:

  1. Zajebiscie się zaczyna.kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że się podoba. Napiszę kolejną część kiedy tylko będę miała chwilę :)

    OdpowiedzUsuń